O świcie szaro jeszcze. Alarm u sąsiadów. 40 minut wycia, piąta zero siedem. Zbawienie. Zebrałam się z łóżka. Tyle czasu do wieczora. Ptaki grają, pościel w słońcu na balkonie. Karmię dżemem biedronkę na szybie. Lubi! W mękach próbuję przypominać sobie asany. Ręka, noga, ręka, głowa. Kręgosłup jakiś nie taki. Trzeszczę i zgrzytam. Ciało lubi, ja cierpię. Słońce w oknach jak latarnia prosto w oczy. Szczerzę zęby. Głupia mina tak o świcie. Nowy kamyk.. Alarm był jak znak drogowy. Wprost - rusz tyłek.
Codzienna ogrodowa pielgrzymka. Spacer w trampkach, wiatr wywiewa myśli z głowy. Drą się sroki. Leszek i Malina flirtują przez siatkę. Kundle uczuciem zalane. Grabię, łażę, macam drzewa. Psom wiążę wiosenne bandany. "Ależ ty infantylna jesteś" mruczę do siebie i pędzę sprawdzić czy mrówki wyznaczyły już korytarze w korze starego dębu. Nie ma. Szkoda. Trzeba czekać, przyjdzie pora.
"Kinia mała to ty byłaś" gada ego. Siedzimy w słońcu, grzejemy twarze. "Mała Kinia brała rower i jechała przed siebie. Jechać i tyle" - tłumaczę. "O to chodzi, życie płynie". Ego zrzędzi. Wytrzymuję. Dumna jestem.
Myję okna. Sprzątam liście. Nowe piękne znaleziska. Żonkil, rosówka, klony młode jak śmigiełka. W zachwytach jestem. Obiad, zmierzcha. Daję masaż. Szczypta magii na dobranoc. Zapach Indii od kadzideł. W łóżku Durrell. Bo kto inny? Pająk, sroka, wodne stwory. Czytaliście? Dobrej nocy.
fot. Kinga Kłosińska |
Dobrejnocy kochana ... przeczytałam ...i znowu pięknie jest :-))))
OdpowiedzUsuńZdjęcie cudne ...klimatyczne ... trochę jak w Grecji :-)))