poniedziałek, 16 marca 2015

Domino, liście i 10 byków zen

Malutka pani Martine Batchelor siedziała w sali wykładowej Muzeum Azji i Pacyfiku. Krótko ostrzyżone siwe włosy, skupiona twarz, szary sweter. Spodziewałam się bardzo poważnego wykładu o buddyzmie zen. Dostałam znacznie więcej. Prostą opowieść o drodze. Sufizm, joga i hiperwentylacja nago. Głośny śmiech  na sali - nikt nie spodziewał się takich ekscesów na drodze przyszłej mniszki surowego buddyzmu zen.
- Ale to nie przyniosło odpowiedzi - zaśmiała się - po tygodniu powiedziałam grupie, że rezygnuję. 
Buddyzm tybetański, a wreszcie ostateczne  odnalezienie celu w koreańskim aśramie.  Opowieść o tym, że nie ma sensu poddawać się, bo na końcu każdej ścieżki, nawet najbardziej dziwacznej i krętej zawsze czeka to, czego szukamy. Byka trzeba złapać za rogi, pociągnąć, a potem lina luzuje się. I od nowa ale już z innego poziomu.
Długa droga europejskiej dziewczyny do wielogodzinnych medytacji.
- Uciekałam z sali po godzinie, kiedy inni zostawali tam na kolejne dziewięć. Pomagałam w kuchni, uczyłam się koreańskiego, bo wydawało mi się to bardziej pożyteczne.
I słowa mistrza, które wszystko zmieniły.
- Wyjdź poza siebie. Przekrocz. 
I przekroczyła.
Po powrocie z aśramu pani Bachelor zamieszkała w rodzinnym domu.
- Każdego wieczoru grałam z moją babcią w warcaby. Była jesień. Co chwilę wybiegałam na dwór aby zamieść kilka spadających liści, które przerażały babcię. I zastanawiałam się – czy jest to wystarczająco heroiczne? Heroizm codzienności, zwyczajnych chwil, miłość do życia i każdej czynności. I poczułam tę miłość. Do wieczornych krzyków sąsiadki  kiedy nawołuje kocicę – łajzę – „Fiona, Fiona, Fioooona, gdzie ty jesteś?”, do piania koguta nad ranem, do każdej minuty, kiedy mogę w ogrodzie wystawić twarz do słońca, do psa rozwalającego się w moim łóżku, do pani ze sklepu, która zatrzymuje mnie przydługimi opowieściami o serialach.  Takie proste zadowolenie z tego co jest. Nie żadna tam patetyczna wdzięczność, z którą jakoś nie umiałam sobie nigdy poradzić. Żadne tam modne na FB wypisywanie za co i dlaczego. Zwyczajnie tak - lubię być.
O dziesięciu bykach zen:


żródło:   https://magivanga.wordpress.com/2013/01/25/10-bykow-zen/
                         
A o takim zwykłym zadowoleniu ładnie mówi Ajahn Brahm. Słucham sobie i się uczę.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz