Właśnie przepłynęłam po raz kolejny moje prywatne Morze Sargassowe. Szerokie
tym razem było jak jasna cholera. Nie
utonęłam, nie skoczyłam, nie oszalałam. Trochę posiedziałam sobie w śpiworze i
wypłynęłam. Jak się przejdzie w życiu to czy tamto, to później jest już
łatwiej. Za każdym razem trochę krócej. I mądrzej. W śpiworze, popłakałam
sobie, wysnułam wnioski, przyjęłam lekcję, trochę popisałam, trochę poczytałam.
Nigdy nie zdradzać siebie – pomyślałam i wylazłam. Nigdy, przenigdy i za żadną
cenę, bo i tak wszystko wróci w trudniejszej wersji. Pogadałam z duszą. Jeszcze
dobrze się, wbrew pozorom, nie znamy ale jest nieźle. Zaczynam wiedzieć
wreszcie, czego dusza pragnie. A pragnie tego, czego zawsze pragnęła. Pragnęła
już jako dzieciak mały gapiąc się w telewizor na opowieści australijskiego
podróżnika. Potem dusza jeździła w Polskę. Potem dalej. Zawsze pisała
pamiętniki. A potem zapomniała o sobie. Też było fajnie. Praca w kolorowych
magazynach, dużo zamieszania, dom, psy. Ale czegoś duszy brakowało. Gdzieś w
farfoclach, pod dywanem coś uwierało i skrzypiało czasem. I w końcu przestało
skrzypieć i wybuchło. I padłam. I tonęłam. Jeszcze tydzień temu tonęłam. A
teraz siedzę sobie na plaży własnego łóżka i , jakby to powiedzieć - jestem
zadowolona. Dotarło – nic nie muszę. Nie słucham już porad co powinnam. Jeszcze
parę dni temu w poczuciu winy i obowiązku miotałam się jak piłka do squash. A
teraz idę sobie. Idę bez mapy ale idę. Ludzie jak drogowskazy z uporem i pełni
dobrych intencji wskazują drogę do domów. Do własnych domów. Ja jestem w
drodze. Krok za krokiem, blisko siebie, z ufnością wciąż troszkę podszytą
lękiem.
Wstaję rano, otwieram okno i uśmiecham się do nieba. Leżę w łóżku i czytam
książki o podróżnikach. I marzę. I rozgaszczam się w swojej nowej samotności. I
jestem szczęśliwa. Właśnie tu, w ciszy, tuż przy ziemi na którą upadłam. Leżę i macham nogami. Jem jabłko i myślę o
niebieskich migdałach.
A jak mi smutno, to sobie robię prywatna pustynię z kołdry.
|
fot. Kinga Kłosińska |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz