fot. Kinga Kłosińska |
Są też takie książki, które trudno zacząć. Pierwsze strony przerażają brutalnością i wtedy wszystko każe wycofać się i zając czymś przyjemniejszym. Takie jest „I”. Ale taki też bywa świat. Nie mogłam ruszyć choć czułam, że trzeba, że warto popatrzeć w twarz tej rzeczywistości. Powieść „I” Michała Orzechowskiego to świat. Pełen bólu ale i Miłości. Zaludniony przez postacie o mądrych, otwartych sercach i tych, którzy w ich miejscu mają wielkie nic, strach albo rządzę dominacji. Kiedy zaczęłam czytać dalej, nie mogłam się oderwać. Kocham podróże. A „I” to także wielka podróż. Ta dosłowna, droga, ocean, pociągi, Himalaje, Tybet choćby nawet pokryty radioaktywnym śniegiem. Ale także ta głębsza, mistyczna droga do samego siebie, do prawdy, która staje się przeznaczeniem.
Czytałam więc tę podróż przez świat po
przebiegunowaniu, ledwo dyszący, zmęczony,
zawłaszczony przez ekoterrorystów. Ekoterroryzm - brzmi zaskakująco? To opowieść
o tym, jak łatwo każda, najlepsza w założeniach idea może zamienić się w
narzędziem terroru i przemocy. Religie w „I” przestały przystawać do rzeczywistości
wykorzystywane w pokrętny, odwrócony tyłem do prawdziwego sensu sposób.
Przeczytajcie „I” choćby dla samej Księgi Ksiąg – wykładni życia mieszkańców
zmęczonego świata, kompilacji wyrywków
pism religijnych, naukowych teorii i świętych ksiąg świata. Kilkakrotnie ją czytałam doszukując się
źródeł i nie mogąc nadziwić jej przewrotnością.
„I” to świat żywiołów. Ci, którzy wiedzą o ich znaczeniu odnajdą tu ziemię,
wodę i przestrzeń. Kiedy czytałam rozdział o Himalajach, o przestrzeni właśnie,
śniłam o powietrzu choć to był bardzo dziwny sen. Śniłam go przez kilka dni. W
tym obcym choć w jakiś przedziwny sposób
bliskim świecie są zbrodnie. Tak już codzienne, że stały się
„normalnością”. Są też uczucia, ważne i szczere. Bo tak naprawdę tylko one
jeszcze nadają sens temu pełnemu przemocy światu. Wypełzają spod
futurystycznych hełmów w najmniej oczekiwanych momentach. Są też te najbliższe
sercu, przynajmniej mojemu – kiedy powoli rodzi się miłość pomiędzy kobietą i
mężczyzną. Lekko kostropata, zaskakująca dla samych bohaterów choć szczera i prawdziwa. Taka, w którą się wierzy na
przekór złu całego świata.
W
świecie „I” nic nie jest oczywiste. Znaczenia i prawda kryją się tam za pozorną rzeczywistością. Ale to świat, przez który mimo bólu warto
przejść z szeroko otwartymi oczami i sercem. Przeczytałam - I - coś się we mnie zmieniło. Na lepiej się zmieniło. Prawdziwiej.
Pewnie nie ma już
„I” w księgarniach ale w bibliotekach i w necie da się znaleźć.
http://cyfroteka.pl/ebooki/I-ebook/p02013060i020fot. Kinga Kłosińska |
Kochana ... świetna recenzja !!!!.... bomba !!!! ... :-))))))
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń